W i l l i a m  S h a k e s p e a r e

HAMLET

Rzecz odbywa się Elzynorze
 


Reżyseria: Vand Melon
Scenografia: Gaja Ofelia Rokis
Muzyka: Bogdan Szczepański

Premiera: styczeń 2014

Spektakl otrzymał NAGRODĘ GŁÓWNĄ na Festiwalu Teatru FOTOgrafii w Olsztynie w marcu 2014 r.


r e c e n z j e

 

William Shakespeare
(ur. 1564r. - zm. 1616r.)

Angielski poeta, dramaturg, aktor.
Powszechnie uważany za jednego
z najwybitniejszych pisarzy literatury angielskiej
oraz reformatorów teatru. Napisał około 40 sztuk,
154 sonety, a także wiele utworów innych gatunków.
 


HAMLET

Tragedia napisana na przełomie XVI i XVII wieku,
jeden z najbardziej znanych dramatów,
arcydzieło teatru elżbietańskiego.

 HAMLET
Być albo nie być to wielkie pytanie.
Jest–li w istocie szlachetniejszą rzeczą
Znosić pociski zawistnego losu
Czy też stawiwszy czoło morzu nędzy,
Przez opór wybrnąć z niego?
- Umrzeć - zasnąć - I na tym koniec.
- Gdybyśmy wiedzieli,
Że raz zasnąwszy, zakończym na zawsze
Boleści serca i owe tysiączne
Właściwe naszej naturze wstrząśnienia,
Kres taki byłby celem na tej ziemi
Najpożądańszym. Umrzeć - zasnąć. - Zasnąć!
Może śnić? - w tym sęk cały, jakie bowiem
W tym śnie śmiertelnym marzenia
przyjść mogą,
Kiedy zrzucimy z siebie więzy ciała
,
To zastanawia nas: i toć to czyni
Tak długowieczną niedolę; bo któż by
Ścierpiał pogardę i zniewagi świata,
Krzywdy ciemiężcy, obelgi dumnego,
Lekceważonej miłości męczarnie,
Odwłokę prawa, butę władz i owe
Upokorzenia, które nieustannie
Cichej zasługi stają się udziałem,
Gdyby od tego kawałkiem żelaza
Mógł się uwolnić? Któż by dźwigał ciężar
Nudnego życia i pocił się pod nim,
Gdyby obawa czegoś poza grobem,
Obawa tego obcego nam kraju,
Skąd nikt nie wraca, nie wątliła woli
I nie kazała nam pędzić dni raczej
W złem już wiadomym
niż uchodząc przed nim
Popadać w inne, którego nie znamy.
Tak to rozwaga czyni nas tchórzami;
Przedsiębiorczości hoża cera blednie
Pod wpływem wahań i zamiary pełne
Jędrności, zbite z wytkniętej kolei,
Tracą nazwisko czynu.
— Ha! co widzę?
Piękna Ofelia! — Nimfo, w modłach swoich
Pomnij o moich grzechach.

OFELIA
Jakże zdrowie
Waszej książęcej mości od dni tylu?

HAMLET
Dobre; pokornie dziękuję waćpannie.

OFELIA
Mam jeszcze od was, panie, kilka drobnych
Pamiątek, dawno zwrócić je pragnęłam:
Odbierzcie je dziś, proszę.

HAMLET
Jako żywo!
Jam nigdy w życiu nic nie dał waćpannie.

KRÓLOWA
Więcej treści
W mniej sztucznych frazach.

POLONIUSZ
Przysięgam, o pani,
Że się bynajmniej o sztukę nie silę.
Syn wasz oszalał, jest to prawda;
prawda,
Że to nieszczęście, i nieszczęście wzajem,
Że to jest prawda. Otóż się skleiła
Dziwna figura jakaś retoryczna.
Bodaj to! Licho zabierz sztuczne frazy!
Stanąłem tedy na tym, że dostojny
Syn wasz sfiksował; dobrze; idzie teraz
O wyśledzenie przyczyn tej fiksacji,
Która, nie będąc fikcją, już tym samym
Nie może nie mieć przyczyn;
to rzecz pewna;
W jaki zaś sposób pewna i o ile,
Rozważcie państwo sami.
Mam córkę; mam ją, ponieważ jest moja.
Ta tedy dziewka, pomna obowiązku
I rozkazowi mojemu powolna,
Oddała mi ten świstek. Posłuchajcie
I konkludujcie państwo.
„Do niebiańskiego bóstwa mojej duszy, tysiącem wdzięków okraszonej Ofelii.” To niestosowne wyrażenie, trywialne wyrażenie. Okraszonej — nie jest–że wyrażeniem trywialnym? Ale idźmy dalej. (czyta) „Twojemu cudnie białemu łonu powierzam tych kilka wyrazów.”


KRÓLOWA
Czy to Hamlet do niej pisał?

POLONIUSZ
Cierpliwości, miłościwa pani; niczego nie zataję.

„Wątp, czy gwiazdy lśnią na niebie;
Wątp o tym, czy słońce wschodzi;
Wątp, czy prawdy blask nie zwodzi;
Lecz nie wątp, że kocham ciebie.

O najmilsza Ofelio, nie biegłym w rymowaniu; nie umiem skandować westchnień moich, ale że cię bardzo, a bardzo kocham, temu wierz. Bądź zdrową. Twój na zawsze, dopóki ta machina pozostanie jego własnością, Hamlet”
To mi posłuszna pokazała córka
I uszom moim odkryła zarazem,
Tak co do czasu, miejsca, jak sposobu,
Wszystkie zaloty jego.

 

HAMLET
Kochani, dobrzy przyjaciele! Jak się masz, Gildensternie? A, Rozenkranc! Jak się macie, moi chłopcy?

ROZENKRANC
Zwyczajnie, jak nic nie znaczący ludzie.

GILDENSTERN
Szczęśliwi przez to, że niezbyt szczęśliwi.
Czepca Fortuny nie jesteśmy guzem.

HAMLET
Ale i nie podeszwą jej trzewików?

ROZENKRANC
Nie, mości książę.

HAMLET
A więc mieszkacie u jej pasa albo raczej w centrum jej łask?


GILDENSTERN
Niby tak, w jej prywatnych apartamentach.

HAMLET
Czyli w apartamentach wstydliwych. Słusznie, Fortuna to nie lada dziewka.
I cóż tam nowego?

ROZENKRANC
Nic, panie, wyjąwszy, że świat spoczciwiał.


HAMLET
Więc bliski jest dzień sądu. Ale wiadomość wasza nieprawdziwa. A teraz pytanie bardziej szczegółowe. Powiedzcie/ mi, w czymeście tak przeskrobali Fortunie ,że was tu do więzienia wtrąciła?

GILDENSTERN
Do więzienia?

HAMLET
Dania jest więzieniem.

ROZENKRANC

Więc nim i świat jest także.

HAMLET
O, i wielkim! pełnym turm, lochów i ciemnic. Dania jest jednym z najgorszych.

ROZENKRANC
Nie myślimy tak, mości książę.

HAMLET
Więc dla was nie jest taką. W rzeczy samej, nic nie jest złem ani dobrem samo przez się, tylko myśl nasza czyni to i owo takim.
Dla mnie Dania jest więzieniem.

ROZENKRANC
Skutek to chyba, panie, twojej ambicji. Dania jest dla niej za ciasna.

HAMLET
O Boże! ja bym mógł być zamknięty w łupinie orzecha i jeszcze bym się sądził panem niezmierzonej przestrzeni, gdybym tylko złych snów nie miewał.

BERNARDO
Przeszłej nocy,
Gdy owa jasna gwiazda na zachodzie
Tę samą stronę nieba oświecała,
Gdzie teraz błyszczy, i zamkowy zegar
Bił pierwszą, Marcel i ja ujrzeliśmy...

MARCELLUS
Przestań; spojrzyjcie tam: nadchodzi znowu.

Duch się ukazuje.

BERNARDO
Zupełnie postać nieboszczyka króla.

MARCELLUS
Horacy, przemów doń, uczony jesteś.

BERNARDO
Może-ż być większe podobieństwo? powiedz.

HORACY
Prawda; słupieję z trwogi i zdumienia.

BERNARDO
Zdawałoby się, że chce, aby który
Z nas doń przemówił.

MARCELLUS
Przemów doń, Horacy.

HORACY
Ktoś ty, co nocnej pory nadużywasz
I śmiesz przywłaszczać sobie tę wspaniałą
Wojenną postać, którą pogrzebiony
Duński monarcha za życia przybierał?
Zaklinam cię na Boga: odpowiadaj.

MARCELLUS
To mu się nie podoba.

BERNARDO
Patrz, odchodzi.

HORACY
Stój! mów; zaklinam cię: mów.

Duch znika.

MARCELLUS
Już go nie ma.

BERNARDO
I cóż, Horacy? Pobladłeś, drżysz cały.
Powiesz–że jeszcze, że to urojenie?
Co myślisz o tym?

POLONIUSZ
Aktorowie przybyli, mości książę.

HAMLET
Ejże? Ejże?

POLONIUSZ
Na honor, mości książę.

HAMLET
Każdy więc aktor przyjechał na ośle.

POLONIUSZ
Są to aktorowie najlepsi w świecie, zdatni do wszelkiego rodzaju przedstawień: tragicznych, komicznych, historyczno–sielankowych, tragiczno–historycznych, tragiczno–komiczno–historyczno–sielankowych: czy to w scenach ciągłych, czy to w luźnym poemacie. Seneka
nie jest dla nich za ciężki ani Plaut
za lekki. Tak w recytowaniu, jak w improwizowaniu nie mają sobie równych.

HAMLET O Jefte, sędzio Izraela, jakiż to skarb posiadłeś!

POLONIUSZ Jakiż on skarb posiadał, mości książę?

HAMLET Ba!
Córkę gładką, nic więcej,
Którą wielce miłował.

POLONIUSZ Zawsze mu się marzy moja córka.

HAMLET Nieprawdaż, stary Jefte?


POLONIUSZ Jeżeli mnie nazywasz Jeftem, mości książę, to nie przeczę, iż posiadam córkę, którą wielce miłuję.

HAMLET Ależ nie to idzie za tym.

POLONIUSZ Cóż za tym idzie, mości książę

HAMLET Ba!
To, co rzekomo
Bogu wiadomo.
A potem, jak wiesz waćpan,
Stać się musiało,
Co snadź się stało.

HAMLET
Witam was, mości panowie, witam. Cieszę się, że cię oglądam w dobrym zdrowiu. Witajcie, przyjaciele. O stary, jaką żeś sobie brodę wyhodował, odkąd cię ostatni raz widziałem! Przyszedłeś mię tu nią straszyć? A, to ty, piękna damo! Szlachetna dziewico, dalipan, od czasu jak cię ostatni raz widziałem, zbliżyłaś się ku niebu na całą wysokość korka. Nie daj Boże, aby głos twój, jak dukat oberżnięty, wyszedł z obiegu! Witajcie nam, wszyscy bez wyjątku! Będziemy jak francuscy łowcy rzucać się na wszystko, co ujrzymy. Nie moglibyśmy usłyszeć czego zaraz? Dajcie nam próbkę swego talentu: przedeklamujcie co patetycznego.


PIERWSZY AKTOR
Co na przykład, panie?

HAMLET
Słyszałem cię raz deklamującego jeden ustęp, ustęp sztuki, która nigdy graną nie była, albo co najwięcej raz tylko, bo, ile pamiętam, nie podobała się publiczności; był to kawior dla jej podniebień: moim jednak zdaniem i tych, których sąd o takich rzeczach równego z moim był wzrostu, była to sztuka wyborna, dobrze podzielona na sceny, ułożona z równą zręcznością, jak naturalnością. Przypominam sobie kogoś, co mówił, że braknie tym wierszom sosu dla dodania smaku osnowie, i osnowy, która by pozwalała posądzić autora o uczucie; przyznawał jej wszakże dobrą manierę, jędrność w obrobieniu i piękność, lubo bez wdzięku. W sztuce tej szczególnie lubiłem jeden ustęp, to jest opowiadanie Eneasza: mianowicie owo miejsce, w którym ten bohater opisuje Dydonie śmierć Priama. Jeżeli je pamiętasz, to zacznij od tego wiersza: Zaraz, zaraz…

„Okrutny Pirrus, jak ów zwierz hirkański”

Nie, nie tak się zaczyna, ale zawsze od Pirrusa.

HAMLET
Proszę cię, wyrecytuj ten kawałek tak, jak ja ci go przepowiedziałem, gładko, bez wysilenia. Ale jeżeli masz wrzeszczeć, tak jak to czynią niektórzy nasi aktorowie, to niech lepiej moje wiersze deklamuje miejski pachołek. Nie siecz też za bardzo ręką powietrza w taki sposób: bądź raczej ruchów swoich panem; wśród największego bowiem potoku i, że tak powiem, wiru namiętności, trzeba ci zachować umiarkowanie, zdolne nadać wewnętrznej twojej burzy pozór spokoju. Nie posiadam się z oburzenia słysząc, jak siaki taki barczysty gbur w peruce w gałgany obraca uczucie, prawdziwy z niego łach robi, by zadowolić uszy narodku, który po największej części kocha się tylko w niezrozumiałych gestach i wrzawie. Oćwiczyć bym rad kazał takiego chama, by się bardziej hamował, gdy gra Heroda albo Termaganta. Proszę cię, chroń się tego.


PIERWSZY AKTOR
Zapewniam waszą wysokość.

HAMLET
Nie bądź też z drugiej strony za miękki; niech własna twoja rozwaga przewodnikiem ci będzie. Zastosuj akcję do słów, a słowa do akcji, mając przede wszystkim to na względzie, abyś nie przekroczył granic natury; wszystko bowiem, co przesadzone, przeciwne jest intencjom teatru, którego przeznaczeniem, jak dawniej tak i teraz, było i jest służyć niejako za zwierciadło naturze, pokazywać cnocie własne jej rysy, złości żywy jej obraz, a światu i duchowi wieku postać ich i piętno. Owóż przeholowanie tego celu lub niedosięgnięcie może wprawdzie rozśmieszyć prostaczków, ale znającym się na rzeczy musi pójść w niesmak, nagana zaś jednego z tych ostatnich, na szali waszych zasług przeważyć musi poklask całego tłumu pierwszych.
Widziałem ja aktorów i znaleźli się tacy, co ich chwalili, głośno nawet aktorów, którzy (bogobojnie mówiąc) ani z mowy, ani z ruchów nie byli podobni do chrześcijan ani do pogan, ani do ludzi, a rzucali się i ryczeli tak, iż pomyślałem sobie, że chyba jaki najemnik natury sfabrykował ludzkość; tak bezecnie ją naśladowali.

FORTYNBRAS
Mości rotmistrzu, idź, pozdrów ode mnie
Duńskiego króla; powiedz mu, że wskutek
Przyrzeczeń, jakie od niego otrzymał,
Fortynbras prosi go o glejt do przejścia
Przez duńskie kraje. Wiesz, gdzie się zejść mamy.
Jeżeli jego królewska mość będzie
Miała co do nas, to mu przyjdziem oddać
Należną czołobitność. Tak mu powiedz.

ROTMISTRZ Oznajmię mu to, panie.

FORTYNBRAS
Naprzód! z wolna!

wychodzi z wojskiem
Wchodzą Hamlet, Rozenkranc i Gildenstern.

HAMLET
Czyje to wojska, rotmistrzu?

ROTMISTRZ Norweskie.

HAMLET Gdzie one idą?

ROTMISTRZ Ku granicom Polski.

HAMLET Kto ma nad nimi dowództwo?

ROTMISTRZ Synowiec
Starego króla, Fortynbras.

HAMLET Czy pochód
Ich ma na celu podbój całej Polski
Lub pewnej części tylko?

ROTMISTRZ Prawdę mówiąc
I bez dodatków, idziemy zagarnąć
Marny kęs ziemi, z którego krom sławy
Żaden nam inny nie przyjdzie pożytek.
Za parę mendli dukatów nie chciałbym
Wziąć go w dzierżawę, i pewnie by więcej
Nie przyniósł ani nam, ani Polakom,
Gdyby był w czynsz puszczony.

HAMLET
W takim  raziePolacy pewnie bronić go nie będą.

ROTMISTRZ Już tam są ze swym wojskiem.

HAMLET Warto-ż tracić
Parę tysięcy dusz i dziesięć razy
Tyle dukatów za taki psi ogon?
Jest to, zaprawdę, ślepy wrzód pokoju
I pomyślności, który wewnątrz pęka
I ani znaku nie daje na zewnątrz,
Dlaczego człowiek umiera. Dziękuję-ć,
Mości rotmistrzu.

ROTMISTRZ Bóg z wami, panowie.

ROZENKRANC
Pójdziemy-ż dalej, mości książę?

HAMLET Zaraz
Służyć wam będę. Idźcie trochę naprzód.

KRÓLOWA
Cóżem ja popełniła, że się ważysz
Tak obelżywą mową na mnie targać?

HAMLET
Czyn, który kazi wdzięk i kwiat skromności,

Cnotę w obłudę zmienia; zdziera różę
Z hożego czoła niewinnej miłości
I sadza na nim wrzody; który święte
Małżeńskie śluby czyni fałszywymi,
Jako zaklęcia gracza, a religię
Czczą grą wyrazów. Płoni się twarz nieba
I wiecznie trwały ten gmach chorobliwą
Przybiera postać wobec tego czynu
Jak gdyby w wilię dnia sądnego.

KRÓLOWA
Przebóg!
Jakiż to czyn tak grzmiący zarzut ściąga

HAMLET
Spójrz, pani, na ten portret i na tamten,
Na ten konterfekt dwóch rodzonych braci.
Patrz, ile wdzięku mieści to oblicze:
Czoło Jowisza, Hyperiona włosy;
Wzrok Marsa groźny i rozkazujący;
Postawa godna Merkurego, kiedy
Na niebotyczny szczyt góry zstępuje.
Wszystko tu tak jest pełne, tak skończone,
Jakby dla dania pierwowzoru męża
Każdy bóg swoją pieczęć był przyłożył
Na tym człowieku: to był twój małżonek.
Patrz teraz owdzie, to twój mąż dzisiejszy;
Jak zaśniedziały kłos, zarażający
Zdrowego brata. Masz–li, pani, oczy,
Żeś mogła rzucić to górne pastwisko
Dla paszy na tym bagnie? Gdzie masz oczy?
Nie możesz tego tłumaczyć miłością,
Bo w twoim wieku krew nie war, pokornie
Słucha rozwagi, a jakaż rozwaga
Mogłaby kazać przenieść to nad tamto?
Masz, pani, zmysły, to pewna, boć przecie
Nie jesteś martwa; ale i to pewna,
Że zmysły te są zwichnięte; bo tu by
Nawet szalony nie zbłądził w wyborze;
Bo nigdy jeszcze żadne obłąkanie
Do tego stopnia nie stępiło zmysłów,
Aby im jakiś organ nie pozostał
Do namacania tak wielkiej różnicy.
Jakiż, u licha, bies przy ciuciubabce
Tak cię zaślepił? Wzrok bez dotykania,
Czucie bez wzroku, słuch bez rąk i oczu,
Węch bez wszystkiego innego, ba, nawet
Najułomniejsza część zdrowego zmysłu
Tak by nie mogła się zmylić. O wstydzie!
Gdzie twój rumieniec? Piekielny rokoszu,
Jeśli ty możesz płomień twój rozniecać
W łonie matrony, to zaiste cnocie
Wrzącej młodości stać się trzeba woskiem
I stopnieć w własnym ogniu. Niech się przeciw
Atakom pokus odtąd srom nie zbroi,
Skoro ląd płonie tak żywo i rozum
Żądz jest faktorem.

 

Tren Fortynbrasa
Zbigniew Herbert


Teraz kiedy zostaliśmy sami możemy porozmawiać książę jak mężczyzna z mężczyzną
chociaż leżysz na schodach i widzisz
tyle co martwa mrówka
to znaczy czarne słońce o złamanych promieniach
Nigdy nie mogłem myśleć o twoich dłoniach
bez uśmiechu
i teraz kiedy leżą na kamieniu jak strącone gniazda
są tak samo bezbronne jak przedtem
To jest właśnie koniec
Ręce leżą osobno Szpada leży osobno Osobno głowa
i nogi rycerza w miękkich pantoflach




Pogrzeb mieć będziesz żołnierski
chociaż nie byłeś żołnierzem
jest to jedyny rytuał na jakim trochę się znam
Nie będzie gromnic i śpiewu będą lonty i huk
kir wleczony po bruku hełmy podkute buty konie artyleryjskie werbel
werbel wiem nic pięknego
to będą moje manewry przed objęciem władzy
trzeba wziąć miasto za gardło
i potrząsnąć nim trochę




Tak czy owak musiałeś zginąć Hamlecie
nie byłeś do życia
wierzyłeś w kryształowe pojęcia a nie glinę ludzką
żyłeś ciągłymi skurczami jak we śnie łowiłeś chimery
łapczywie gryzłeś powietrze
i natychmiast wymiotowałeś
nie umiałeś żadnej ludzkiej rzeczy
nawet oddychać nie umiałeś




Teraz masz spokój Hamlecie
zrobiłeś co do ciebie należało
i masz spokój Reszta nie jest milczeniem
ale należy do mnie
wybrałeś część łatwiejszą efektowny sztych
lecz czymże jest śmierć bohaterska
wobec wiecznego czuwania
z zimnym jabłkiem w dłoni na wysokim krześle
z widokiem na mrowisko i tarczę zegara




Żegnaj książę czeka mnie jeszcze projekt kanalizacji
i dekret w sprawie prostytutek i żebraków
muszę także obmyślić lepszy system więzień
gdyż jak zauważyłeś słusznie Dania jest więzieniem
Odchodzę do moich spraw Dziś w nocy urodzi się
gwiazda Hamlet Nigdy się nie spotkamy
to co po mnie zostanie nie będzie przedmiotem tragedii




Ani mam witać się ani żegnać żyjemy na archipelagach
a ta woda te słowa cóż mogą cóż mogą książę
 

HAMLET
Jak długo może kto leżeć w ziemi, nim zgnije?

PIERWSZY GRABARZ
Jeżeli nie zgnił przed śmiercią (co się w tych czasach zdarza, mamy bowiem ciała, które pod tym względem nie czekają, aż się je w ziemię włoży), to może przeleżeć jakie osiem albo dziewięć lat. Grabarz przeleży lat dziesięć.

HAMLET
Dlaczego ten jeden więcej niż drudzy?

PIERWSZY GRABARZ
Bo mu jego rzemiosło tak wygarbowało skórę, że kawał czasu może wodę wstrzymać: a woda, panie, jest straszliwą naszych grzesznych ciał niszczycielką.
Oto czaszka, która od dwudziestu trzech lat leży w ziemi.

HAMLET
Czyjąż ona była?

PIERWSZY GRABARZ
Sławnego wartogłowa. Czyją, na przykład, jak myślicie?

HAMLET
Nie domyślam się wcale.

PIERWSZY GRABARZ
Zaraza na niego! Przypominam sobie, jak mi wylał na głowę całą butlę reńskiego. Ta czaszka, proszę pana, była własnością Yoryka, królewskiego błazna.

HAMLET

podnosząc czaszkę
Jego?

PIERWSZY GRABARZ
Jego samego.

HAMLET
Pozwól, niech się jej przyjrzę. Biedny Yoryku! Znałem go, mój Horacy; był to człowiek niewyczerpany w żartach, niezrównanej fantazji, mało tysiąc razy piastował mię na ręku, a teraz - jakże mię jego widok odraża i aż w gardle ściska! Tu wisiały owe wargi, które nie wiem jak często całowałem. Gdzież są teraz twoje drwinki, twoje wyskoki, twoje śpiewki, twoje koncepty, przy których cały stół trząsł się od śmiechu? Nic-że z nich nie pozostało na wyszydzenie swych własnych, tak teraz wyszczerzonych zębów? Idź-że teraz do gotowalni modnej damy i powiedz jej, że chociażby się na cal grubo malowała, przecież się takiej fizjognomii doczeka.
Pobudź ją przez to do śmiechu. Proszę cię, mój Horacy, powiedz mi jedną rzecz.

HORACY
Co, mój książę?

HAMLET
Czy myślisz, że Aleksander Wielki tak samo w ziemi wygląda?

HORACY
Zupełnie tak.

HAMLET
I tak samo pachniał? Brr!
odrzuca czaszkę

HORACY
Pękło cne serce. Dobranoc, mój książę;
Niechaj ci do snu nucą chóry niebian!
Marsz za sceną.
Po co ten odgłos aż tu?
Fortynbras i posłowie angielscy z orszakiem swoim wchodzą.

FORTYNBRAS
Niech zobaczę
Na własne oczy!

HORACY
Cóż to chcecie widzieć?
Chcecie–li ujrzeć coś nadzwyczajnego
Lub żałosnego nad wszelkie wyrazy,
Przestańcie szukać dalej.

FORTYNBRAS
Czy zniszczenie
Tron tu obrało sobie? Dumna śmierci,
Jakież dziś święto w twym ciemnym królestwie.
Żeś tak morderczo za jednym zamachem,
Tyle książęcych głów ścięła!

PIERWSZY POSEŁ
Ten widok
Zbyt jest okropny. Spóźniony nasz przyjazd.
Głuche są uszy tego, który miał nam
Dać posłuchanie, aby się dowiedzieć,
Że zadość stało się jego żądaniu
I że Rozenkranc wespół z Gildensternem
Straceni; któż nam podziękuje za to?

HORACY
Nie on zapewne, chociażby ku temu
Miał odpowiednie warunki żywota;
Nigdy on bowiem ich śmierci nie pragnął.
Lecz skoro po tych fatalnych wypadkach
Wy z polskiej wojny, a wy z granic Anglii
Tak bezpośrednio przybywacie, każcież,
Aby te zwłoki wysoko na marach
Na widok były wystawione; mnie zaś
Pozwólcie i wszem wobec, i każdemu
Nieświadomemu prawdy opowiedzieć,
Jak się to stało. Przyjdzie wam usłyszeć
O czynach krwawych, wszetecznych, wyrodnych,
O chłostach trafu, przypadkowych mordach,
O śmierciach skutkiem zdrady lub przemocy,
O mężobójczych planach, które spadły
Na wynalazcy głowę. O tym wszystkim
Ja wam dać mogę wieść dokładną.

FORTYNBRAS Pilno
Nam to usłyszeć. Niechaj się w tym celu
Niezwłocznie zbierze czoło waszych mężów.
Co się mnie tyczy, z boleścią przyjmuję,
Co mi przyjazny los zdarza; mam bowiem
Do tego kraju z dawien dawna prawa,
Które obecnie muszę poprzeć.

HORACY O tym
Będę miał także coś do powiedzenia,
Zgodnie z życzeniem tego, co już nigdy
Nie wyda głosu, ale pierwej muszę
Wypełnić tamto, aby obłęd ludzki
Więcej tymczasem klęsk i niefortunnych
Przygód nie zrządził.

FORTYNBRAS
Niech czterech dowódców
Złoży Hamleta, jako bohatera,
Na wywyższeniu, niewątpliwie bowiem
Byłby był wzorem królów się okazał
Dożywszy berła; a gdy orszak ciało
Jego niosący postępować będzie,
Niechaj muzyka i salwy rozgłośnie,
Czym był, zaświadczą. Podnieście te zwłoki.
Bo nie to miejsce, lecz pobojowisko
Godne oglądać takie widowisko.
Każcie dać ognia z dział.

KLAUDIUSZ król Danii
OLEG ŻIUGŻDA
HAMLETksiążę Danii, syn poprzedniego króla i bratanek obecnego
MACIEJ JANICKI
GERTRUDA królowa Danii, matka Hamleta
EWA MAZGAL
DUCH ojca Hamleta
JERZY CHILCZUK
POLONIUSZ kanclerz
BOGDAN SZCZEPAŃSKI

OFELIA córka Poloniusza
ANAIS FOURRIER

LAERTES syn Poloniusza
BARTOSZ BUDNY
REYNALDO sługa Poloniusza
KSAWERY MIERZEJEWSKI
HORACJO przyjaciel Hamleta
TOMASZ CZAPLARSKI
DWORZANIE DWORZANIE KSIĄDZ
SZYMON SZYPCZYŃSKI
OFICEROWIE FRANCISCO żołnierz
JAROSŁAW POLIWKO
TRUPA AKTORSKA TRUPA AKTORSKA POSEŁ angielski
MARIUSZ KOŁODZIŃSKI
FORTYNBRAS książę Norwegii
PATRYK STATKIEWICZ
KAPITAN wojsk norweskich
RYSZARD ŚWIECIAK
PANOWIE i DAMY dworu PANOWIE i DAMY dworu PANOWIE i DAMY dworu GRABARZE MARYNARZE POSŁOWIE
ROSENCRANTZ - MATEUSZ MIKOSZA GUILDENSTERN - MARCIN MŁYNARCZYK OZRYK - MIROSŁAW MICIA BOJENKO VOLTEMAND - ROMAN WOŁOSIK CORNELIUS - MAREK TRĘBIŃSKI BERNARDO - ADAM HAJDUCZENIA MARCELLUS - MATEUSZ IWASZCZYSZYN ZBIGNIEW GŁOWACKI MAŁGORZATA PIETRZAK MAJA PUŁAWSKA MAŁGORZATA KOBUSIŃSKA ANNA KUKUŁOWICZ MARCEL MIKOSZA HONORATA MIERZEJEWSKA-MIKOSZA AGNIESZKA KOŁODYŃSKA IGA ECKERT MONIKA GRYC STANISŁAW GLIŚCIŃSKI MARTA CHYŁA LEONARD LENGOWSKI IWONA PIETRZAK-ROGALA HENRYK ZEMBRZUSKI BASIA RADUSZKIEWICZ EUGENIUSZ DULSKI ANNA MARIA SZCZEPAŃSKA WIESŁAW PUŁAWSKI BARTŁOMIEJ MIERZEJEWSKI PRZEMEK WIŚNIEWSKI MAREK PUŁAWSKI MAREK MARKIEWICZ JAROMIR WRONISZEWSKI