ZAPISKI OFICERA ARMII CZERWONEJ
Sergiusz Piasecki
"...Istnieją
dramaty, dla których czas i miejsce stanęły w miejscu,
zawsze można je wystawić, lub też na odwrót - ich czas
nieubłaganie przeminął i nigdy nie powróci. Aktualność
„Zapisków oficera Armii Czerwonej” stała się dzisiaj rażąca
i bije pałką po oczach, zaś tekst ze wspomnieniowego, staje
się interwencyjny. Jeszcze pół roku temu można byłoby na
temat tego spektaklu powiedzieć, iż dotyczy specyficznej
sytuacji żołnierza należącego do armii dziś nieistniejącej,
lecz dzisiaj nie ma pewności co do tego braku istnienia. Czy
nie ma pewności, to i tak za słabo powiedziane, na naszych
oczach rodzi się pewność. Pewność, że istnieje. Sam spektakl
jest monodramem opowiadającym o żołnierzu doskonałym, czyli
nie myślącym, posłusznym i nie miewającym wątpliwości na
jakikolwiek temat. Taka figura z miejsca wzbudza uśmieszek,
jest to jednak uśmiech cokolwiek bojaźliwy. Mateusz Mikosza
w roli lejtnanta Zubowa tworzy kreację, której ani przez
chwilę nie grozi osunięcie się w stronę karykatury. Zubow to
prosty chłop z pepeszą i akordeonem, bywa wzruszający,
śmieszny, choć przez cały czas czujemy drzemiącego w nim
potwora. Nie takiego z bajki lub filmów o seryjnych
zabójcach. Potwór to szczególny, bowiem potrafi sobie
wytłumaczyć najbardziej niedorzeczny rozkaz w sposób prosty
i posiadający znamiona logiki. Wyuczenie, czy też raczej
umiejętna indoktrynacja, uczyniły z Zubowa posłuszne i
przekonane o jedynym rodzaju racji stworzenie. Uśmiech i
zadziwienie nie schodzą z twarzy aktora. W tej pożółkłej,
wydaje się- staroświeckiej inscenizacji, nie trzeba na siłę
stosować uwspółcześniających zabiegów inscenizacyjnych.
Przeszłości nie trzeba uwspółcześniać, ona tu zawsze jest,
na wyciągnięcie ręki...."
eRKa, Festiwal Teatru FOTOgrafii w Olsztynie
marzec 2014
|