"...Najnowszy obraz Przemka Wiśniewskiego przedstawia teatr, który jest, a którego jednocześnie nie ma. Tworzy formę dynamiczną, nieustannie jak dotychczas rozwijającą się, stwarzającą wrażenie dziejących się wydarzeń artystycznych. Poprzez użyte środki wirtualne oraz przyjętą formę relacji, pojawia się równocześnie możliwość prostego związku formy wirtualnej z doświadczeniem obcowania z teatrem, wynikającym z bezpośrednich doznań bycia w teatrze, a także uwidaczniać się może zmiana relacji do tego, co wydaje się znane, bez bezpośredniego jednak przełożenia na wrażenia i decyzje. Próba zrozumienia zamierzeń twórcy, czy wejścia w proponowany świat wymaga pewnego przygotowania, doświadczenia kontaktu ze sztuką, odbierania jej zawartości alegorycznej, często krytycyzmu i refleksji nad kulturą współczesną.
Praca omawiana może być również próbą ustanowienia nowej jakości dzieła teatralnego, już nie w formie klasycznej, ani przypadkowej przestrzeni teatru alternatywnego, czy jakiejkolwiek innej formacji parateatralnej, lecz w przestrzeni najmniej uchwytnej i jak dotychczas najbardziej plastycznej. Proces zmian, jaki zachodzi w teatrze, jest znaczący i długotrwały. Jednym z pierwszych istotnych było np. włączenie, a właściwie zastąpienie śpiewu tekstem mówionym. Innym znacznie późniejszym przykładem może być zamiana miejsc sceny i widowni lub chociażby przeniesienie spektaklu z przestrzeni teatralnej do miejsc przypadkowych, lub jedynie rejestrowanie spektaklu najróżniejszymi nośnikami oraz relacjonowanie bezpośrednimi przekazami medialnymi itp. Dostępność powszechna mediów cyfrowych pozwala na dowolne kształtowanie formy artystycznej, gdzie, jak się zdaje, jedynym ograniczeniem jest poziom wyobraźni twórcy; powstaje też możliwość dotarcia jednoczesnego do największej dotychczas możliwej liczby odbiorców.
Oglądając najnowsze dzieło Przemka Wiśniewskiego, nasuwać się może pytanie czy jego teatr istnieje, czy jest teatrem, czy jest to tylko iluzja, a może to tylko żart twórcy albo kolejny „happening”? Jego ostatni obraz zawiera niemal wszystkie składniki spektaklu teatralnego, prócz jednego drobiazgu, jakim jest przebieg spektaklu. Po uważnym przyjrzeniu się można odnaleźć nawet wrażenie atmosfery spektaklu i wszystkiego, co ze sobą niesie. Pod warunkiem jednak, że zna się treść dramatu. Wydaje się też, że twórcy „Teatru FOTOgrafii” w najmniejszym stopniu chodziło o odzwierciedlenie teatru, który znamy i który kojarzymy bezpośrednio z tytułem pracy. Odbiór i ocena przedstawionego obrazu wymaga, podobnie jak sztuka współczesna, pewnego przygotowania od odbiorcy oraz znajomości przede wszystkim przebytej drogi twórczej jej autora. Każdy, kto zna dotychczasowe działania artystyczne Przemka Wiśniewskiego doskonale wie, że którykolwiek z pokazanych spektakli w „Teatrze FOTOgrafii” jest w stanie przedstawić na scenie klasycznego teatru lub w wersji tzw. elektronicznej albo w każdej innej formie i to stanowi fakt niepodważalny. Czy jednak w tej samej dokładnie formie, łącznie z przedstawioną obsadą? Trudno powiedzieć, gdyż twarzami poszczególnych dramatów nie są tylko aktorzy. Tego rodzaju pytania oraz inne mogą nasuwać się jako logiczna konsekwencja myślenia o teatrze w jego dotychczas przyjmowanej formie. Jednak wydaje się, że autor „Teatru FOTOgrafii” idzie dalej i z czasem może się okazać, że obsadę poszczególnych spektakli będzie tworzył każdy, kto „wpadnie” w obiektyw jego twórcy, zostanie wybrany doskonale spełniając rolę, jaką wyznaczy mu reżyser. Może się również okazać, że „Teatr FOTOgrafii” tworzymy wszyscy, tylko nie zakreślono nam granicy sceny i wydaje się nam, że teatr jest gdzieś tam. Jak dotychczas jednak „Teatr FOTOgrafii” stanowi obraz dynamicznie rozwijający się i nieskończony, co również stanowi jego istotną cechę wartą uwagi.
Pewne jest również, że najnowszy obraz Przemka Wiśniewskiego staje się jego kolejną płaszczyzną poszukiwań, jedną z najlepszych dotychczas pokazanych prac twórczych oraz nową wizją teatru, z którą się przyszło nam zetknąć..."
Zbigniew Siwek
Kurator galerii Azyl Art w Gorzowie Wlkp.
marzec 2014