|
Sergiusz
Piasecki |
ZAPISKI OFICERA ARMII CZERWONEJ |
|
Monodram w wykonaniu
Mateusza Mikoszy |
Reżyseria:
Mu Yangmei |
Scenografia: Martyna Niehluj |
Muzyka: Kapela Muzyki Dawnej
Premiera: luty 2014
Specjalne
podziękowania dla Muzeum Budownictwa Ludowego
Warmii i Mazur w Olsztynku
r
e c e n z j e |
|
|
|
|
|
Sergiusz
Piasecki
ur.1901
-
zm.1964
Polski
pisarz,
publicysta
polityczny,
oficer
wywiadu,
żołnierz
Armii
Krajowej.
Piasecki
pisał
przede
wszystkim
o
rzeczywistości
życia na
pograniczu
polsko-sowieckim
oraz
tworzył
satyry
ośmieszające
"ludową
demokrację".
|
|
|
|
|
|
|
Zapiski oficera Armii Czerwonej
od 17
września 1939 roku
Powieść Sergiusza Piaseckiego wydana
po raz pierwszy w 1957r. w Londynie
nakładem wydawnictwa GRYF. Satyra ta
opisuje pobyt oficera Armii
Czerwonej Michaiła Zubowa w
okupowanej przez Sowietów, a później
Niemców Wileńszczyźnie widziany jego
własnymi oczami.
Pisanie powieści trwało od maja
1946r. Książka odtworzona została
przez autora z pamięci oraz notatek.
O jej napisaniu Piasecki myślał już
w 1940r.
Ta groteskowa powieść
napisana została w
formie pamiętnika
prowadzonego od 22
września 1939r. do 1
stycznia 1945r. który
zostaje dedykowany (w
zależności od sytuacji
politycznej) Stalinowi,
Hitlerowi, Churchillowi,
Sikorskiemu i znów
Stalinowi. Styl
nawiązuje do składni i
formułowania zdań
typowego w języku
rosyjskim.
Akcja rozgrywa się w
Wilnie, w Lidzie (na
Grodzieńszczyźnie) i
okolicach.
|
|
|
|
|
|
|
Powieść jest przede wszystkim psychologicznym
rysem typowego przedstawiciela mentalności
sowieckiej w czasach stalinowskich, który nie
potrafi zdobyć się na samodzielne myślenie, o
zachowaniu zmechanizowanym i opartym na strachu,
posłuszeństwie, ideologii bolszewickiej oraz
nienawiści do wyimaginowanych "burżuazyjnych"
wrogów. Jednocześnie powieść przedstawia obraz
sytuacji ludności polskiej w Wileńszczyźnie i
Grodzieńszczyźnie w latach wojny światowej.
Autor pamiętnikarskich zapisków, mający o sobie
niezwykle wysokie zdanie Michaił Zubow, oficer
sowiecki i członek Komsomołu to w rzeczywistości
prosty, poddany propagandowej indoktrynacji
żołnierz z kołchozu spod Moskwy, wielbiciel
Stalina, który po zajęciu przez Sowietów 17
września 1939 roku części Polski próbuje
pogodzić oficjalną komunistyczną propagandę z
zastaną na Kresach rzeczywistością. W zależności
od obowiązujących w danym momencie sojuszy,
oprócz Stalina wielbi też jego sojuszników,
najpierw Hitlera, a potem przywódców państw
alianckich.
Pierwowzorem lejtnanta Zubowa był syn wyższego
oficera wychowany w Leningradzie, którego
Sergiusz Piasecki spotkał w 1940r. W czasie
rozmów z nim autor dostrzegł zmechanizowany mózg
żołnierza, który, choć uważał się za człowieka
wykształconego, nie potrafił myśleć w sposób
inny niż ten, którego nauczyła go sowiecka
szkoła. |
|
|
|
|
|
|
22 września, 1939 roku. Vilnius.
Towarzyszowi I.W. Stalinowi
Noc była czarna jak sumienie faszysty, jak
zamiary polskiego pana, jak polityka
angielskiego ministra. Lecz nie ma siły na
świecie, która by powstrzymała żołnierzy
niezwyciężonej Armii Czerwonej, idących dumnie i
radośnie wyzwalać z burżuazyjnego jarzma swych
braci: chłopów i robotników całego świata.
Zaskoczyliśmy nieprzyjaciela całkowicie. Ja
szedłem pierwszy z pistoletem w pogotowiu. Za
mną bojcy. Na granicy nie spotkaliśmy nikogo.
Drogę zastąpił nam jakiś zezwierzęcony żołnierz
faszystowski. Przystawiłem mu pistolet do
piersi, a bojcy bagnety.
– Ręce do góry, pachołku! |
|
|
|
|
|
|
23 września, 1939 roku. Miasto Vilnius.
„Najukochańsza Duniaszka!
Piszę do ciebie ten list z samego centrum
polskiej, burżuazyjnej jaskini. Potężnym ciosem
naszej żelaznej, czerwonej pięści zmiażdżyliśmy
polskich, faszystowsko – kapitalistycznych
generałów i wyzwoliliśmy z ucisku burżuazyjnego,
jęczący w szponach tyranów polski, robotniczo –
włościański naród i wszystkie inne narodowości,
nielitościwie gnębione i eksploatowane przez
krwiożerczych panów. Ja poszedłem na czele całej
Armii Czerwonej i biłem faszystów i ich
pachołków dopóki nie uciekli w popłochu.
Mieszkam ja w pięknym domu, którego właściciel –
kapitalista uciekł. Tutejsze burżujki naznosiły
mi kwiatów i zasłały cały pokój dywanami. A to
wszystko ze strachu. Codziennie pływam w wannie.
Wanna to są duże niecki, zrobione z żelaza, do
których nalewa się wody i cały człowiek, nawet z
nogami, może w nich się zmieścić. Możesz być
dumna ze swego Miszki, który, hardo krocząc pod
sztandarem Lenina – Stalina, zmiótł na wieki
zwierzęcy opór polskich zaborców i wyzwolił
wszystkie, jęczące w kajdanach, narody. Pisać do
mnie możesz na Vilnius, bo pewnie przez jakiś
czas tu jeszcze będziemy. Dokładny mój adres
jest na kopercie.
Ściskam mocno twoją dłoń i łączę komsomolskie
pozdrowienie.
Lejtnant bohaterskiej Armii Czerwonej,
Michaił Zubow”. |
|
|
|
|
|
15 października, 1939 roku. Vilnius.
Wczoraj zauważyłem ja w mieście i nasze
sowieckie sklepy. A jakże, od razu dwa
otworzyli. Niech burżuje nie myślą, że tylko u
nich handel kwitnie! Wstąpiłem do jednego z
nich. Pięknie tam, portrety Stalina, Lenina i
różne takie proletariackie hasła wiszą. Nasze
sowieckie panienki targują. Książki sprzedają.
To znaczy: kulturę szerzą. Porozmawiałem ja z
nimi przyjemnie. Jedna mi się nawet spodobała,
więc spytałem jej, czy mogłaby do mnie na noc
przyjść przespać się. Ale powiedziała, że bardzo
żałuje, ale wszystkie najbliższe noce ma zajęte.
Szkoda. Ale trudno, kobiet naszych mało,
chłopaków zaś dużo, więc nie nadążają... Kupiłem
ja broszurę: WIELKI WÓDZ WIELKIEGO NARODU
NIEMIECKIEGO i poszedłem. W drugim sklepie
zauważyłem ja, we wszystkich oknach, duże
portrety towarzysza Stalina. Pięknie bardzo to
wygląda. Wstąpiłem ja do środka i o cenę
zapytałem. – Bez ram – powiadają – trzy ruble. Z
ramami, pod szkłem, 25 rubli. Myślę ja sobie:
„Trzeba kupić. Może czasem ktoś do mnie wstąpi,
to od razu zobaczy, że kulturalny człowiek
mieszka”. Spytałem ja też o portret Hitlera.
Warto by ich kochanych towarzyszy, razem
powiesić. Bo przecież wielcy są przyjaciele i
wodzowie socjalistycznych narodów. Ale
powiedziano mi, że jeszcze nie nadesłali. Kazali
dowiadywać się. |
|
|
|
|
|
W sierpniu, 1940 roku. Vilnius.
Nie lubię często pisać, bo teraz, właściwie, nie
ma o czym. Więc czekam zawsze, aby zebrało się
więcej spraw o znaczeniu wszechświatowym, a
wtedy dopiero uwieczniam je w tym moim dziele
naukowym. Zresztą od tego czasu jak postanowiłem
ja napisać najlepszą na świecie powieść, o
naszych sowieckich osiągnięciach i o
bohaterstwie niezwyciężonej Armii Czerwonej, to
straciłem ja chęć do pisania tych drobiazgów.
Lecz dzisiaj nie wytrzymałem i piszę ponownie.
Bo dzień dzisiejszy (26 sierpnia 1940 roku) jest
wielkim dniem. Otóż: siedzę ja za stołem i
piszę, a przede mną na stole stoi para butów.
Ale jakich BUTÓW!!!... Po prostu dotknąć się ich
boję, a nie tylko w nich chodzić! Stoi takie coś
na stole, na białym obrusie i lśni jak słońce,
jak gwiazda na sowieckim sztandarze. Skóra na
nich cieniutka, mięciutka, a mocna – jak nasz
Związek Radziecki. Obcasy zgrabne, noski
zachwycające, ranty wprost marzenie... A
cholewy!... Nawet słów mi brak na wyrażenie ich
piękności! Po prostu nie buty, lecz mauzoleum
Lenina na Czerwonym Placu, albo sowiecki czołg
ostatniej konstrukcji! Całą noc ja nie spałem i
na nie patrzyłem. I strach mnie nawet bierze, że
jestem właścicielem takiego skarbu. Będę musiał
bardzo go pilnować. |
|
|
|
|
|
23 listopada, 1940 roku. Vilnius.
Co się ze mną stało nie rozumiem, ale zakochałem
się po same uszy. I to w kim?... W burżujce. W
córce jakiegoś wielkiego kapitalisty. Chodzę jak
pijany i o niczym innym myśleć nie mogę, tylko o
niej. I wstyd mnie nawet, że ja, ideowy
komsomolec proletariackiego pochodzenia, tak
zadurzyłem się w arystokratce. Ale nic ja na to
poradzić nie mogę. Zresztą: czyż to jest taka
wielka zbrodnia, że urodziła się kapitalistką?
Lenin przecież był nawet dziedzicem. To znaczy
krwiopijcą i eksploatatorem cudzej pracy. Ale
potem się rozmyślił, poprawił się i stał się
nawet ojcem proletariatu. Tak samo Łunaczarski,
albo Cziczerin. No, a Piotr Wielki, na przykład,
to nawet carem był, a pomimo tego przez całe
życie dla dobra proletariatu i partii
komunistycznej pracował i fundamenty Związku
Radzieckiego budował. Ale muszę ja to wszystko
opowiedzieć dokładnie. Zaczęła się ta moja
miłosna historia od tego muzykalnego
instrumentu, który ja tak szczęśliwie na rynku
kupiłem. |
|
|
|
|
|
|
11 listopada, 1944 roku. Vilnius.
Ojczulkowi świata, wielkiemu Stalinowi, hura! hura! hura!
Gosizdat wydał w 1000 000 egzemplarzy książkę słynnego pisarza, Ilii Stalinbzdurga, pt. „Niezłomni”. Są to opisy dziejów naszego partyzanckiego oddziału im. Wandy Wasilewskiej. W książce tej na pierwszym miejscu jest portret, naturalnie, Stalina; potem Wandy Wasilewskiej, jako patronki naszego oddziału; potem majora; potem mój; i wreszcie całego naszego oddziału w różnych sytuacjach, w szyku bojowym, na biwaku itd. W książce jest też 15 map z terenów naszych bojowych operacji i odpowiednio przerobiony, oraz literacko rozpracowany „Dziennik” naszego oddziału. Lecz najciekawszy jest, niewątpliwie, opis powstania naszego oddziału i jego wielkich wyczynów, pióra Ilii Stalinbzdurga. Tak on tam barwnie i pięknie opisał nasze brawurowe walki z przeważającymi siłami hitlerowców, jakby i sam razem z nami walczył o wolność Rosji i świata. Tak, możemy być dumni z naszych radzieckich pisarzy. Są zdolni niesamowicie! Poza tym dowiedziałem się, że ma być zrobiony film, pod tymże tytułem, „NIEZŁOMNI”. Prawdopodobnie będzie to najwspanialszy film świata, szczególnie wartościowy dlatego, że jest oparty na zupełnie prawdziwych zdarzeniach. Tu dopiero Rosja i świat cały zobaczą jakich cudów odwagi i poświęcenia potrafią dokonać wspólnie rosyjscy oficerowie i polscy komuniści, którym przyświeca wielka idea stalinowskiego socjalizmu! Będzie również grana pod tym tytułem sztuka teatralna. A poeci radzieccy już układają o nas poematy i ballady...
|
|
|
|
|
|