SPEKTAKLE

RECENZJE

PLAKATY
AKTORZY
WYSTAWY
VIDEO
IDEA
BLOG

 

KTO OTWORZY DRZWI? Neda Neżdana

"...Przez krótką chwilę łudziłem się, iż spektakl „Kto otworzy drzwi?” wyjaśni ostatecznie moją niepewność co do osoby, ukrywającej się w „Drugim pokoju” Herberta. Niestety, lub też może - na szczęście,  nic podobnego nie zostało wyjaśnione, zaś spektakl oparty na tekście Nedy Neżdanej nie jest w żadnym wypadku kontynuacją tamtej sztuki. Akcja przedstawienia toczy się wprawdzie w pokoju, lecz jest to pomieszczenie szczególne, służące do tymczasowego przechowywania zmarłych. W prosektorium zamknięte są dwie kobiety: Wira (Basia Raduszkiewicz) oraz Wika (Agnieszka Kołodyńska). Sceneria wokół nich jest odpychająca i surowa, panuje chłód. Widowisko ogląda się ciężko, zwłaszcza w świetle wydarzeń, które wstrząsają Ukrainą, ojczysty kraj autorki dramatu. Wymowa spektaklu, opowiadającego o niemożności poradzenia sobie z wolnością, brzmi w tych warunkach szczególnie cierpko i niewiele pomaga wszędobylski czarny humor, którym usiłuje się opowiedzieć o rzeczach wcale niewesołych. Rytm i ozdobę spektaklu tworzą dwie aktorki, oddające rolom co w nich samych najlepsze i najgorsze zarazem. W ich grze nie ma granic, których nie usiłowałyby przekroczyć. Widzimy je w każdej z możliwych lub prawdopodobnych sytuacji, poznajemy osobowość bohaterek poprzez doświadczenie każdej wykonawczyni. Właściwie wydaje się, że nikt tu nikogo nie odgrywa, Wiera i Wika związane są z aktorkami niewidzialnymi szwami. Dzielą ich autentyczną rozpacz, pojawiający się ból, narastające zwątpienie, jak i krótkie chwile radości. Makijaże rozpływają się w strużkach prawdziwych łez. Twarze są zmęczone, zmatowiałe i w miarę upływu czasu pełne rezygnacji. Uświadomienie sobie własnego zniewolenia, którego same są autorkami, nie może przynieść pocieszenia, a i o zrozumienie tutaj trudno. Dwie kobiety, po odegraniu fragmentów farsy, modlitwach, chwilach przerażenia, zmęczenia i zabawy, zyskują samoświadomość straszniejszą od wszystkich dotychczasowych upiorów znanych z przeszłości. Są bezwolne i odrętwiałe. Zimna zieleń ścian oświetlonych przez jarzeniówki nie jest w stanie ocieplić czegokolwiek..."

eRKa, Festiwal Teatru FOTOgrafii w Olsztynie 
marzec 2014


Małe, ciemne piwnice pobudzają wyobraźnię

Jakież one zwyczajne, prawdziwe i ujmujące. Basia Raduszkiewicz i Agnieszka Kołodyńska stworzyły ciekawy klimat. Od pierwszych sekund spektaklu próbowałam dojść do tego, czy one reprezentują konkretne charaktery, czy są tzw. everymanami, formami do wejścia w nie. Błąkałam się od piwnicy burdelu po marokańskie więzienie, ale to nie miało sensu. Byłam ucieszona, że nie rozumiem, nie mając jednocześnie wrażenia, że to jakiś banał. Cudnie.

Neda Neżdana napisała wyśmienitą współczesną sztukę, a dziewczyny z Teatru Fotografii ją ucieleśniły. To rzadko spotykane uczucie wzajemnego pochłonięcia pomiędzy sztuką a aktorami. Swoboda, lekkość. Jakby aktorki pozbyły się samych siebie i rzeczywiście stały się formami. Intymność, bo przecież scena to jednocześnie miejsce dla widowni. Wszyscy tam byliśmy. Każdy z nas pomyślał o tym, co mógłby zrobić zamiast być tam, zamkniętym. Jakże to było nieznośne uczucie. Czuć się wolnym w tej małej piwnicy.

Pięknym uwieńczeniem spektaklu było wyprowadzanie publiczności przez wąski, długi korytarz, gdzie niektórzy potykali się o nogi innych włączając swoje telefony i sprawdzając facebook’a. Banał. Jakże komiczny. Nie uciekniemy od naszej wolności.

Polecam. Dla ludzi z dystansem. Daj się wciągnąć. I jeżeli, tak jak połowa widowni, pomyślisz, że czas na domek na wsi i ogródek z warzywami, to się nie przejmuj. Przebywanie w ciemnych, małych piwnicach wywołuje czasem omamy.
Frau Schmetterling - styczeń 2014
 



 
kontakt :   Przemek Wiśniewski  ::  kreatury@interia.pl  ::  tel. 789 128 114