J e a n  G e n e t

POKOJÓWKI
Obsada: Solange - Anna Kukułowicz, Claire - Honorata Mierzejewska-Mikosza
 
Reżyseria: Premyslaw Prune
Scenografia: Josef Frodo
Muzyka: Sasza De

Premiera: grudzień 2012

r e c e n z j e

 

POKOJÓWKI (1947), jednoaktowa sztuka Jeana Geneta, koncentrująca się wokół problemu tożsamości człowieka oraz trudności, jakie stają na drodze do bycia sobą. Dwie siostry, pokojówki Claire
i Solange, pod nieobecność Pani, niezdolne do samodzielnego funkcjonowania, naśladują układy,
w których tkwią na co dzień. Claire wciela się w postać chlebodawczyni, Solange przypada rola służącej. Toczące się między bohaterkami dialogi wyrażają uczucia, jakie budzi w nich Pani – nienawiść połączona z fascynacją. Jednocześnie wychodzi na jaw rywalizacja między siostrami, z których jedna kocha się w młodym mleczarzu, druga śle na policję donosy obciążające pana domu. Dzwonek budzika, oznajmiającego powrót Pani, przerywa kłótnię sióstr, w czasie której Solange niemal posuwa się do rękoczynów. Na wieść o wyjściu Pana na wolność Claire, przerażona wizją śledztwa w sprawie donosów, dosypuje do herbaty Pani gardenal. Ta jednak spiesząc się na spotkanie z mężem, pozostawia napój nietknięty. Truciznę wypija Solange, która w na nowo podjętej grze tak przekonująco odgrywa scenę zabójstwa Pani, że siostra zmusza ją do sięgnięcia po filiżankę. Określane mianem “teatru
w teatrze”, “gry luster” bądź “realizmu”, sztuki Geneta -dały początek poszukiwaniom współczesnego teatru.
Jean Genet
(1910–1986) – francuski pisarz
i dramaturg

Jego twórczość dotyczyła wykluczenia ze społeczeństwa, problemu wyobcowania i braku porozumienia.
W warstwie narracyjnej odnajduje się opisy m.in. służby domowej, prostytutek, wyrzutków społecznych, złodziei. Geneta-pisarza i Geneta polityka-moralistę interesowały zagadnienia emigrantów materialnych (kwestia obozów uchodźczych
Palestyńczyków) i emigrantów we własnym kraju (homoseksualiści, Czarne Pantery w USA). Niektórzy krytycy literaccy uważają, że nie powodowały nim zainteresowania społeczne, lecz potrzeba wyrażenia wściekłości, uczucia poniżenia
i odrzucenia
. W opublikowanej w 1997 monografii „Le dernier Genet” (Ostatni Genet) Hadrien Laroche porównuje go do obu: współczesnego mu filozofa Michel Foucaulta i myśliciela Reformacji Erazma
z Rotterdamu
.
Tym, który najbardziej by się nam dziś przydał, jest Jean Genet, burzący wszelkie porządki, wiecznie nienasycony, genialny prowokator
i obrońca poniżonych.
Tahar Ben Jelloun

CLAIRE:

(stoi w koszulce tyłem do toaletki. Jej ton i gest – wyciągnięte ręce – wyrażają rozdrażnienie i tragizm)

A te rękawice! Te wieczne rękawice! Mówiłam ci tyle razy, że masz je zostawić w kuchni. Ale ty liczysz, że uwiedziesz nimi mleczarza. Nie, nie kłam, próżne wykręty. Powieś je nad zlewem! Kiedy ty zrozumiesz, że pokoju pani nie wolno plugawić? Wszystko, wszystko, co pochodzi z kuchni, to plwocina. Wynoś się – i zabieraj swoje brudy! Przestań!

 

SOLANGE: Nienawidzę! Gardzę panią! Przestała mnie pani onieśmielać. Niech pani przywoła wspomnienie kochanka, może on panią obroni. Nienawidzę! Nienawidzę pani piersi pełnej wonnych westchnień! Pani piersi… z kości słoniowej! Pani złotych ud… Pani stóp… bursztynowych! (pluje na czerwoną suknię) Nienawidzę! 

CLAIRE:(z trudem łapiąc oddech) Och! Och!... ale…

SOLANGE:(idąc ku niej, groźnie) Tak jest, Jaśnie Pani, piękna pani. Pani myśli, że wszystko jej wolno, aż do końca? Że może zagarnąć urodę nieba, a mnie wyzuć ze wszystkiego? Dobierać najlepszych perfum, pudrów, szminek, jedwabi, koronek, a mnie wszystkiego pozbawić? I odebrać mi mleczarza! Jego młodość, świeżość oszołomiły panią? Przyznaj się, pani! Solange ma Jaśnie Panią w dupie!

CLAIRE: Jestem u kresu sił. Światło mnie razi. Czy ty nie myślisz, że ci ludzie z naprzeciwka…

SOLANGE: Co oni nas obchodzą? Chyba nie chcesz, żebyśmy… żebyśmy robiły to po ciemku? Zamknij oczy. Zamknij oczy, Claire. Odpocznij.

CLAIRE:(wkłada skromną czarną sukienkę) Mówię, że jestem zmęczona, bo tak wszyscy mówią. Ale wara ci użalać się nade mną. Solange, nie próbuj nade mną zapanować.

SOLANGE: Chciałabym, żebyś odpoczęła. Najbardziej mi pomagasz odpoczywając.

CLAIRE: Rozumiem, nie musisz tłumaczyć.

CLAIRE: Mówię, moje ziółka!

SOLANGE: Kiedy, proszę Jaśnie Pani…

CLAIRE: Dobrze, dalej, dalej…

SOLANGE: Kiedy, proszę Jaśnie Pani, wystygły.

CLAIRE: Mimo to wypiję. Podaj. Solange przynosi tacę. Nalałaś do filiżanki z najdroższego serwisu, najcenniejszego…

Bierze filiżankę i pije. Solange, odwrócona twarzą do publiczności, stoi nieruchomo ze skrzyżowanymi rękoma, jak gdyby w kajdankach.

KONIEC.