|
|
|
|
|
ZBIGNIEW HERBERT
Poeta i eseista, autor utworów dramatycznych
i słuchowisk, pisarz o wielkim dorobku,
wyjątkowym autorytecie artystycznym i
moralnym, o biografii tragicznie uwikłanej w
historię XX wieku. Urodził się 29
października 1924 we Lwowie, zmarł 28 lipca
1998 w Warszawie.
|
|
|
|
|
ONA
Nie mogę
na nią
patrzeć.
ON
Odwracaj
się.
ONA
Tak
zrobiłam.
ON
Dzisiaj?
ONA
Tak.
Wchodzi
do
kuchni:
„Czy
mogę
zagrzać
wodę?"
Zdejmuje
garnek.
Ona
stawia
czajnik:
„Zimno".
Ja nic.
„Co pani
ma mi za
złe?"
Odwróciłam
się do
okna.
Bierze
czajnik
i
wychodzi.
Teraz będzie
spokój.
ON
Myślisz?
ONA
Ona jest
ambitna.
Tylko ty
nie mów
do niej.
Ani
słowa.
Powietrze.
|
|
|
|
|
Jest bez wątpienia "Drugi pokój" dramatem z
rodzaju tych, które – raz przeczytawszy –
pamięta się przez całe życie. Rzadko już teraz
natrafić można na tak intrygujące i interesujące
dzieło. Dzieło krótkie, a będące studium egoizmu
i bezduszności człowieka. Mówiące o znieczulicy
i obojętności. O nieuczciwości i kłamstwie.
Otwierające perspektywy na tajemnice ludzi
młodych i ich postępowania wobec tych starych.
Podejmujące w końcu problem samotności starego
człowieka oraz współżycia trojga ludzi. Wszystko
to – w siedmiu krótkich częściach, napisanych z
ogromną prostotą, a przecież w wysokim stopniu
kunsztownych. |
|
|
|
|
|
ON Tak, jesteśmy
bezsilni. Możemy
tylko czeka.
ONA Napiszmy list do niej.
ON Jaki list?
ONA Niby urzędowy. "Na podstawie
uchwały z dnia... wzywa się do opuszczenia
bezprawnie zajmowanego lokalu." Podpis
nieczytelny. I wysłać
pocztą.
ON Można
spróbować. Nie mamy nic do stracenia.
ON Dostała już?
ONA Wczoraj w południe.
ON No i co?
ONA No widzisz co? Nic.
ON Musiała się
przerazić?
ONA Pewnie. |
|
|
|
|
|
ONA Nic nie
słychać. Pewnie leży
w łóżku. Ostatnio źle wyglądała. Nie ubierała
się. Cały dzień w szlafroku. Skórę miała żółtą i
suchą. Ona już się pewnie nie poci i nie płacze.
Śmierć
-
to wysychanie.
ON Nawet zaschły jej oczy. Czasem
bałem się, że wypadną
jak szklane paciorki.
ONA Ostatnio bardzo wyłysiała.
Przedtem wiązała sobie na karku mały koczek.
Niedawno stanęła tyłem do mnie. Zobaczyłam, że
środek głowy ma łysy. Widać było po prostu
różową, piegowatą skórę.
ON I chodzi tak, jakby związana
była sznureczkami. Pociągnąć
mocniej, a wszystko się
rozsypie.
ONA Trzeba
teraz uważać. Wciąż trzeba słuchać. Ciszej. |
|
|
|
|
ON
Nie śpisz?
ONA
Nie.
ON
Dlaczego?
ONA
Nie mogę.
ON
Ja też nie mogę.
ONA
Boję się zasnąć, żeby się nie śniło.
ON
Mnie się nigdy nic nie śni.
ONA
To lepiej.
ON
Może lepiej. Ale gdy zasypiam czuję, że umieram.
ONA
To nieprzyjemnie.
ON
Nic nie boli. Coś się od nas oddziela i potem
nie może wrócić. Krąży nad zamkniętym ciałem i
nie ma którędy wejść. |
|
|
|
|
ON Niedługo
świt.
ONA Nie lubię świtu. To tak, jakby
do gardła lali eter.
ON Staraj się zasnąć.
ONA Nie mogę.
ON Jest tak, jakbyśmy
całą noc czuwali nad nią.
ONA Nie mów o niej teraz.
ON Za parę
godzin będziemy to już mieli poza sobą.
ONA Uwolnimy się.
ON Jestem piekielnie zmęczony.
Nic nie robiłem,
a jestem piekielnie zmęczony.
ONA To nerwy. Zamknij oczy.
ON Chciałbym, żeby
już
było po wszystkim. |
|
|
|
|
ONA Chcesz wody?
ON Nic nie robiłem, a jestem
piekielnie zmęczony.
ONA To nerwy. Musimy zaraz wziąć
się do roboty.
ON Nie będziemy mieli czasu
rozpamiętywać.
ONA Trzeba jej rzeczy zapakować i
znieść do piwnicy. Zostawimy tylko łóżko. Do
czasu aż ją zabiorą.
ON Trzeba wywietrzy. Trzeba dużo
wietrzy.
ONA Podłogę najlepiej wywiórkować.
Czy tam jest tapeta?
ON Tapeta.
ONA Trzeba ją zedrzeć. I pomalować.
ON Najlepiej na jasny kolor.
ONA Żółty.
ON
Tak, żółty.
żeby było zawsze jasno. |
|
|
|
|