|
|
|
|
Andrzej Bursa
ur.1932r. zm.1957r.- poeta,
prozaik, dramaturg, publicysta
Legenda pokolenia 56. Studiował
bułgarystykę na Uniwersytecie
Jagiellońskim. W 1952r. poślubił
Ludwikę Szemiot, studentkę
Akademii Sztuk Pięknych w
Krakowie. W tym samym roku
urodził się ich jedyny syn
Michał. W 1957r. był reporterem
w ,,Dzienniku Polskim”. Zmarł
nagle 15 listopada 1957r.
Debiutował w 1954r. w ,,Życiu
Literackim” wierszem "Głos w
dyskusji o młodzieży" -
gwałtownym oskarżeniem dorosłych
o zakłamanie. Wyd. książkowe
utworów Bursy ukazało się
pośmiertnie w 1958r.(Wiersze),
następne w 1969r.(Utwory
Wierszem i Prozą). Pośmiertnie
został wyróżniony nagrodą
Listopada Poetyckiego. We
wczesnych utworach, utrzymanych
w tradycyjnej poetyce, pojawiła
się tęsknota za szczęśliwym
harmonijnym czasem
dzieciństwa(Fiński nóż).
Późniejsze wiersze są przede
wszystkim wyrazem gwałtownego
buntu przeciw zakłamaniu i
okrucieństwu świata (Nauka
Chodzenia), jałowości życia
(Kasjer), miłości
(Trzynastoletnia), mitom
narodowym (Wernyhora) i
literatury (Poeta). Bursa drwił,
prowokował brutalnością,
makabrycznością obrazów i
wulgarnym słownictwem.
Początkowa skłonność do
kreowania nadrealistycznych
wizji stopniowo ustąpiła miejsca
naturalizmowi. Brzydkie
odrażające obrazy polskiej
rzeczywistości przeczyły
propagandowym mitom. Bursa był
też autorem
groteskowo-makabrycznej
prozy(powieść "Zabicie ciotki" i
krótki tekst "Ze sposobów
znęcania się nad gośćmi niskiego
wzrostu") i dramatów ("Zwierzęta
hrabiego Caliostro"). Być może
za gniewem i buntem kryła się
tęsknota za światem prawdziwych
wartości- pod konie życia
napisał utwory afirmujące miłość
(Luiza), odpowiedzialność
życiową(Święty Józef) i sztukę
(Obrona Żebractwa).
|
|
|
|
|
Sobota
Boże jaki miły
wieczór
tyle wódki tyle piwa
a potem plątanina
w kulisach tego raju
między pluszową kotarą
a kuchnią za kratą
czułem jak wyzwalam się
od zbędnego nadmiaru energii
w którą wyposażyła mnie młodość
możliwe że mógłbym użyć jej inaczej
np. napisać 4 reportaże
o perspektywacz rozwoju małych miasteczek
ale
mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka |
|
|
|
Miłość
Tylko rób tak żeby nie było dziecka
tylko rób tak żeby nie było dziecka
To nieistnijące niemowlę
jest oczkiem w głowie naszej miłości
kupujemy mu wyprawki w aptekach
i w sklepikach z tytoniem
tudzież pocztówki z perspektywą na góry i
jeziora
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby
istniało
ale mimo to
...aaa
płacze nam ciągle i histeryzuje
wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę
o precyzyjnych szczypcach
których dotknięcie nic nie boli
i nie zostawia śladu
wtedy się uspokaja
nie na długo
niestety. |
|
|
|
|
Nic
On jest nic
on się nie liczy
jego nie ma
może tylko
marynarka
zbyt luźne spodnie
potworne czarne półbuty
mogą wzbudzić odrazę lub politowanie
ale twarz nieważna
ręce nieważne
nieważne oczy i usta
godzinami wyczekuje przed bramą
w nadziei
że znajdzie się po drugiej stronie
ale przecież on jest Nic
więc to wszystko jedno
po której stronie
niczego nie będzie
czytając gazetę
kurczy jak ślimak swoją znikomość
lub nadyma jak paw swoją nicość
mimo że gazety dotyczą rzeczy istniejących
a jego nie ma
mówi
lecz nikt go nie słyszy
dźwięk jego głosu
jest nieważny dla ucha ludzkiego
bo on jest nic
a raczej jego nic nie ma
mimo że jada obiady
mimo spodni i półbutów
mimo że czasami
ma nawet dobry humor. |
|
|
|
|
Uwaga dramat
Mały szary człowiek
taki szary jak poniedziałek po niedzieli
szary jak szara mysz na szarym polu
dowolnie sortowany
magazynowany i sprzedawany
hurtownie
oraz krążący w obiegu detalicznie
jako jeden z detali
ogromnej sumy
identycznych detali
detal właściwie zbędny
o wiele bardziej zbędny
od cyfry pod którą jest zapisany
z a p ł o n ą ł w i e l k ą m i ł o ś c i ą. |
|
|
|
|
|
Modlitwa
dziękczynna
z wymówką
Nie uczyniłeś mnie ślepym
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie garbatym
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie dziecięciem alkoholika
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie wodogłowcem
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie jąkałą kuternogą karłem
epileptykiem
hermafrodytą koniem mchem ani niczym z fauny i
flory
Dzięki Ci za to Panie
Ale dlaczego uczyniłeś mnie polakiem? |
|
|
|
|
Nauka chodzenia
Tyle miałem
trudności
z przezwyciężeniem prawa ciążenia
myślałem że jak wreszcie stanę na nogach
uchylą przede mną czoła
a oni w mordę
nie wiem co jest
usiłuję po bohatersku zachować pionową postawę
i nic nie rozumiem
"głupiś" mówią mi życzliwi (najgorszy gatunek
łajdaków)
"w życiu trzeba się czołgać czołgać"
więc kładę się na płask
z tyłkiem anielsko-głupio wypiętym w górę
i próbuję
od sandałka do kamaszka
od buciczka do trzewiczka
uczę się chodzić po świecie |
|
|
|
|
Z
zabaw i gier dziecięcych
Gdy ci się wszystko znudzi
spraw sobie aniołka i staruszka
gra się tak:
podstawiasz staruszkowi nogę że wyrżnie mordą o
bruk
aniołek spuszcza główkę
dasz staruszkowi 5 groszy
aniołek podnosi główkę
stłuczesz staruszkowi kamieniem okulary
aniołek spuszcza główkę
ustąpisz staruszkowi miejsca w tramwaju
aniołek podnosi główkę
wylejesz staruszkowi na głowę nocnik
aniołek spuszcza główkę
powiesz staruszkowi "szczęść Boże"
aniołek podnosi główkę
i tak dalej
potem idź spać
przyśni ci się aniołek albo diabełek
jak aniołek wygrałeś
jak diabełek przegrałeś
jak ci się nic nie przyśni
r e m i s |
|
|
|
|
|
Kat
Podobno kat
Wcale nie ma fraka
Ani maski
(może w Paryżu u nas nie)
tylko ubrany jest
zwyczajnie
„zwyczajnie” to ja wiem jak
szaryalbogranatowywpaski
żałosne petroniuszostwo
małomiejskiego gulona
skarżą się na kryzys teatru
a nawet tego nie umieją wyreżyserować ze smakiem
jak mnie będą wieszać
kat ma być we fraku |
|
|
|
|
Poeta
Poeta
cierpi za miliony
od 10 do 13.20
o 11.10 uwiera go pęcherz
wychodzi
rozpina rozporek
zapina rozporek
Wraca chrząka
i apiat
cierpi za miliony |
|
|
|