Federico Garcia Lorca

DOM BERNARDY ALBA

Obsada: Adela - Agata Butwiłowska, Bernarda - Małgorzata Wolańska, Amelia - Katarzyna Pałka,
Poncja - Karolina Zajdel, Martirio - Emilia Szepietowska, Angustias - Katarzyna Stanisz

Reżyseria: P.Cherimoya
Scenografia: Zespół teatru
Muzyka: Kapela Muzyki

Premiera: kwiecień 2014

"Dom Bernardy Alba
Federico Garcia Lorca
Tragedia w trzech aktach i siedmiu obrazach.

W domu o grubych murach i zakratowanych oknach mieszka sześćdziesięcioletnia Bernarda ze starą, obłąkaną matką, pięcioma dorosłymi córkami i służbą. Akcja rozpoczyna się tuż po pogrzebie męża Bernardy. Teraz kobiety zostały same. Najstarsza córka (z pierwszego małżeństwa Bernardy), prawie czterdziestoletnia Angustias, ma posag po swoim ojcu, natomiast jej przyrodnie siostry są znacznie biedniejsze. Na domiar złego wszystkie, poza najmłodszą Adelą (dwudziestoletnią), są brzydkie, tak więc mają małe szanse na upragnione zamążpójście.

Matka trzyma cały dom żelazną ręką, wymaga absolutnego posłuchu i decyduje o wszystkim. Najważniejsze są dla niej pozory, opinia nieskazitelności oraz władza nad otoczeniem. W dusznej atmosferze pulsują stłumione emocje i żądze. Młode kobiety marzą o małżeństwie, lecz matka nie pozwala im wychodzić z domu i nie dopuszcza do nich żadnych konkurentów twierdząc, że "nie ma takiego na sto wiorst dokoła, co by miał prawo zbliżyć się do której z nich. Tutejsi mężczyźni są z niższej sfery."

Jedynie Angustias ma nadzieję wkrótce wyjść za mąż za przystojnego i młodego Pepe Romano. Wszystkie siostry jej zazdroszczą, choć wiedzą, że narzeczony skusił się na posag, nie na urodę wybranki. Siostry są zgorzkniałe, nieszczęśliwe i zrezygnowane. Jedynie Adela ma jeszcze nadzieje i złudzenia. Marzy o miłości, stroi się i wypatruje przez okna przystojnych chłopców. Jest zakochana w Pepe Romano i wiadomość, że ma on zostać mężem najstarszej siostry stanowi dla niej bolesny cios. Stopniowo okazuje się, że w Pepe kochają się także pozostałe siostry, bo to najprzystojniejszy kawaler w okolicy. W jednej ze scen Angustias wspierana przez Bernardę urządza dochodzenie w stylu inkwizycji z powodu kradzieży portretu Pepa spod jej poduszki. Winowajczynią okazuje się garbata Martirio, która niezręcznie usiłuje obrócić wszystko w żart.

Czujne oczy domowników śledzą każdą rozmowę Pepe i Angustias, toczącą się przez kraty okna. Przy okazji stara służąca Poncja odkrywa, że Adela stara się uwieść adoratora siostry ("Po co stałaś na pół nago przy otwartym oknie w świetle lampy, kiedy Pepe przyszedł po raz drugi na spotkanie z twoją siostrą?"). Na razie rzecz pozostaje w tajemnicy, ale Poncja ostrzega dziewczynę, że ją wyda, jeśli rzecz się powtórzy.

Siostry przeklinają swój los ("urodzić się kobietą to kara boska" - mówi Amelia), duszą się w zamkniętym domu, ukradkiem i z zazdrością przyglądają się wracającym z pola żniwiarzom.

Martirio wyśledziła w nocy tajną schadzkę Adeli i Pepa. Zakochana dziewczyna jest ślepa i głucha na wszelkie ostrzeżenia. Mówi: "On mnie chce wziąć do swego domu!", na co siostra ripostuje: "Wolę cię widzieć martwą!" Rozmowę przerywają krzyki na ulicy. Okazuje się, że panna z sąsiedztwa urodziła nieślubne dziecko i zabiła je, by ukryć hańbę. Psy wyciągnęły niemowlę spod kamieni i położyły pod drzwiami matki. Teraz ludzie wywlekli dziewczynę na gościniec i chcą ją zabić. Bernarda i Martirio też domagają się śmierci jako kary za "zdeptanie dobrych obyczajów". Jedynie Adela woła o litość i krzyczy z przerażenia, trzymając się za brzuch.

Podczas rodzinnej kolacji na patio, Angustias chwali się zaręczynowym pierścionkiem. Rozmowa toczy się o wyprawie, meblach i bliskim ślubie. Atmosfera przy stole jest ciężka od wzajemnych niechęci. Bernarda poucza córki: "Każdy powinien chować we wnętrzu swoje uczucia. Nie chcę zaglądać do waszych serc, ale żądam zachowania pozorów rodzinnej harmonii."

Nocą Adela chce wymknąć się za bramę, ale powstrzymuje ją Martirio. Dochodzi do rozmowy sióstr, podczas której obie przyznają się do miłości do Pepe Romano, ale Adela ma naprawdę z nim romans i tryumfuje, wierząc we wzajemność ukochanego. Świadomie godzi się na rolę kochanki żonatego już wkrótce mężczyzny. Zazdrosna siostra podnosi krzyk i wyjawia tajemnicę nadchodzącej matce. Bernarda chwyta fuzję i biegnie zabić czekającego na schadzkę Pepa. Strzela niecelnie i mężczyzna ucieka, ale Martirio mówi Adeli: "Koniec z Pepe Romano".

Zrozpaczona Adela zamyka się w swoim pokoju i wiesza. Siostry płaczą, ale matce nadal najbardziej zależy na zachowaniu pozorów. Wydaje domownikom polecenia: "Niech nikt ani słowa o niczym! Umarła jako dziewica." "Spokój, cisza! Milczenie!"

PONCJA Cóż to za baba! Prawdziwie tyrańska dusza. I ten zimnym uśmieszek na jej przeklętej twarzy...
A nie ma jej czego zazdrościć, ma tych swoich 5 córek, I tylko najstarszej Angustias z pierwszego męża, przypadł jakiś majątek po ojcu.
Dzwony kościelne. Pójdę posłuchać. Lubię, kiedy nasz proboszcz śpiewa. Kiedy śpiewał mszę żałobną za duszę mej matki nieboszczki, to aż ściany drżały od jego śpiewu, a pod koniec, kiedy powiedział „amen” to jakby wielki byk zawył w kościele.
/Na scenę wchodzą Bernarda i jej córki. Bernarda staje z przodu, córki za nią w szeregu. Porcja pomiędzy nimi./
BERNARDA Cicho mi bądź! Mniej krzycz, a więcej rób!
PONCJA /na stronie/ Wredna baba. Zeschła jak kij. Tak ją pożera gorączka za mężczyzną.
BERNARDA Dziecko, daj mi wachlarz.
ADELA Proszę mamo.

BERNARDA Kogo wypatrywałaś?
ANGUSTIAS Nikogo.
BERNARDA Czy to się godzi, żeby obyczajna, młoda kobieta Zarzucała wędkę na mężczyznę. Odpowiadaj! Na kogo patrzyłaś?
ANGUSTIAS Już mówiłam. Na nikogo.
BERNARDA /podnosi rękę na córkę/ Umizgalska! Kokietka!
PONCJA Bernarda, spokojnie!
BERNARDA Wynoście mi się stąd, wszystkie.
PONCJA Pamiętaj, że twoje córki już mają lata! I nigdy nie miały narzeczonych.
BERNARDA Żadna z nich nie miała narzeczonego i nie trzeba. Obejdą się! Nie ma takiego, co by miał prawo zbliżyć się do którejś z nich.

MAGDALENA Ach, ta Adela! Włożyła nową czerwoną suknię, wyszła na podwórze i zaczęła wołać: Kurki, kokoszki, spójrzcie jak wyglądam! Uśmiałam się z niej!
AMELIA Gdyby matka ją zobaczyła...
MAGDALEN Biedactwo! Jest z nas najmłodsza i ma jeszcze złudzenia. /w tle przechodzi Angustias/ Już wiecie?
AMELIA Nie.
MARTIRIO Powiedz o co chodzi?
MAGDALENA Musicie to wiedzieć lepiej ode mnie. Wy zawsze razem, szepczecie sobie i z nikim się nie dzielicie. Wiecie chyba o Pepe Romano?
MARTIRIO Co takiego?
MAGDALENA Co takiego? W całej wsi się o tym mówi. Pepe Romano ma się żenić z Angustias. Wczoraj wieczorem krążył koło domu i zdaje się, że niedługo przyśle swata.
MARTIRIO Cieszę się bardzo.
MAGDALENA Żadna z was naprawdę się nie cieszy.
MARTIRIO Magdaleno, jak możesz?
MAGDALENA Nigdy nie mogłam znieść twojej obłudy.
/wchodzi Adela/
MAGDALENA Czy kury już cię dobrze obejrzały?

BERNARDA Angustias!
ANGUSTIAS Słucham, mamo.
BERNARDA /wchodzi/ Tyś śmiała upudrować sobie twarz. Miej choć trochę przyzwoitości.
ANGUSTIAS Proszę mnie puścić matko. Ja chcę wyjść.
BERNARDA Wyjść? Dopiero jak ci zedrę ten puder z twarzy. Teraz możesz wyjść.
MAGDALENA Co tu się dzieje?
BERNARDA Nic się nie dzieje! Niech wam się nie zdaje, że ze mną możecie wygrać. Ja tu rządzę.

MARTIRIO Koniec z Pepe.
ADELA Boże mój! /wybiega/
ANGUSTIAS Zabiłyście go.
MARTIRIO Nie. Chciałam, tylko żeby tak pomyślała.
AMELIA Jak mogłaś, przeklęta...
MAGDALENA Coś ty zrobiła? Opętało cię. /słychać krzyk Adeli i łomot padającego ciała/
BERNARDA Adela! Adela! Otwórz. /widzimy Adele z wbitym nożem w brzuch/
MAGDALENA O Boże! Ona nie żyje!
AMELIA Matko, zrób coś!
MARTIRIO Szczęśliwa, że mogła go mieć.
BERNARDA Przykryj ją białym prześcieradłem. Moja córka umarła w dziewictwie. Przestańcie płakać. Nie zniosę szlochów. Cicho. Słyszałyście co powiedziałam. Cisza!
/Bernarda zostaje z ciałem Amelii, kiedy wszystkie córki znikną zaczyna lamentować/
/gaśnie światło/
koniec