|
|
|
|
|
|
"Dom Bernardy
Alba"
Federico
Garcia Lorca
Tragedia w trzech
aktach i siedmiu
obrazach.
W domu o grubych
murach i
zakratowanych oknach
mieszka
sześćdziesięcioletnia
Bernarda ze starą,
obłąkaną matką,
pięcioma dorosłymi
córkami i służbą.
Akcja rozpoczyna się
tuż po pogrzebie
męża Bernardy. Teraz
kobiety zostały
same. Najstarsza
córka (z pierwszego
małżeństwa
Bernardy), prawie
czterdziestoletnia
Angustias, ma posag
po swoim ojcu,
natomiast jej
przyrodnie siostry
są znacznie
biedniejsze. Na
domiar złego
wszystkie, poza
najmłodszą Adelą
(dwudziestoletnią),
są brzydkie, tak
więc mają małe
szanse na upragnione
zamążpójście.
Matka trzyma cały
dom żelazną ręką,
wymaga absolutnego
posłuchu i decyduje
o wszystkim.
Najważniejsze są dla
niej pozory, opinia
nieskazitelności
oraz władza nad
otoczeniem. W
dusznej atmosferze
pulsują stłumione
emocje i żądze.
Młode kobiety marzą
o małżeństwie, lecz
matka nie pozwala im
wychodzić z domu i
nie dopuszcza do
nich żadnych
konkurentów
twierdząc, że "nie
ma takiego na sto
wiorst dokoła, co by
miał prawo zbliżyć
się do której z
nich. Tutejsi
mężczyźni są z
niższej sfery."
|
|
|
|
|
|
Jedynie Angustias ma nadzieję wkrótce wyjść za
mąż za przystojnego i młodego Pepe Romano.
Wszystkie siostry jej zazdroszczą, choć wiedzą,
że narzeczony skusił się na posag, nie na urodę
wybranki. Siostry są zgorzkniałe, nieszczęśliwe
i zrezygnowane. Jedynie Adela ma jeszcze
nadzieje i złudzenia. Marzy o miłości, stroi się
i wypatruje przez okna przystojnych chłopców.
Jest zakochana w Pepe Romano i wiadomość, że ma
on zostać mężem najstarszej siostry stanowi dla
niej bolesny cios. Stopniowo okazuje się, że w
Pepe kochają się także pozostałe siostry, bo to
najprzystojniejszy kawaler w okolicy. W jednej
ze scen Angustias wspierana przez Bernardę
urządza dochodzenie w stylu inkwizycji z powodu
kradzieży portretu Pepa spod jej poduszki.
Winowajczynią okazuje się garbata Martirio,
która niezręcznie usiłuje obrócić wszystko w
żart.
Czujne oczy domowników śledzą każdą rozmowę Pepe
i Angustias, toczącą się przez kraty okna. Przy
okazji stara służąca Poncja odkrywa, że Adela
stara się uwieść adoratora siostry ("Po co
stałaś na pół nago przy otwartym oknie w świetle
lampy, kiedy Pepe przyszedł po raz drugi na
spotkanie z twoją siostrą?"). Na razie rzecz
pozostaje w tajemnicy, ale Poncja ostrzega
dziewczynę, że ją wyda, jeśli rzecz się
powtórzy. |
|
|
|
|
|
|
Siostry przeklinają swój los ("urodzić się
kobietą to kara boska" - mówi Amelia), duszą się
w zamkniętym domu, ukradkiem i z zazdrością
przyglądają się wracającym z pola żniwiarzom.
Martirio wyśledziła w nocy tajną schadzkę Adeli
i Pepa. Zakochana dziewczyna jest ślepa i głucha
na wszelkie ostrzeżenia. Mówi: "On mnie chce
wziąć do swego domu!", na co siostra ripostuje:
"Wolę cię widzieć martwą!" Rozmowę przerywają
krzyki na ulicy. Okazuje się, że panna z
sąsiedztwa urodziła nieślubne dziecko i zabiła
je, by ukryć hańbę. Psy wyciągnęły niemowlę spod
kamieni i położyły pod drzwiami matki. Teraz
ludzie wywlekli dziewczynę na gościniec i chcą
ją zabić. Bernarda i Martirio też domagają się
śmierci jako kary za "zdeptanie dobrych
obyczajów". Jedynie Adela woła o litość i
krzyczy z przerażenia, trzymając się za brzuch.
Podczas rodzinnej kolacji na patio, Angustias
chwali się zaręczynowym pierścionkiem. Rozmowa
toczy się o wyprawie, meblach i bliskim ślubie.
Atmosfera przy stole jest ciężka od wzajemnych
niechęci. Bernarda poucza córki: "Każdy powinien
chować we wnętrzu swoje uczucia. Nie chcę
zaglądać do waszych serc, ale żądam zachowania
pozorów rodzinnej harmonii." |
|
|
|
|
|
|
Nocą Adela chce wymknąć się za bramę, ale
powstrzymuje ją Martirio. Dochodzi do rozmowy
sióstr, podczas której obie przyznają się do
miłości do Pepe Romano, ale Adela ma naprawdę z
nim romans i tryumfuje, wierząc we wzajemność
ukochanego. Świadomie godzi się na rolę kochanki
żonatego już wkrótce mężczyzny. Zazdrosna
siostra podnosi krzyk i wyjawia tajemnicę
nadchodzącej matce. Bernarda chwyta fuzję i
biegnie zabić czekającego na schadzkę Pepa.
Strzela niecelnie i mężczyzna ucieka, ale
Martirio mówi Adeli: "Koniec z Pepe Romano".
Zrozpaczona Adela zamyka się w swoim pokoju i
wiesza. Siostry płaczą, ale matce nadal
najbardziej zależy na zachowaniu pozorów. Wydaje
domownikom polecenia: "Niech nikt ani słowa o
niczym! Umarła jako dziewica." "Spokój, cisza!
Milczenie!" |
|
|
|
|
|
|
PONCJA Cóż to za baba! Prawdziwie tyrańska
dusza. I ten zimnym uśmieszek na jej przeklętej
twarzy...
A nie ma jej czego zazdrościć, ma tych swoich 5
córek, I tylko najstarszej Angustias z
pierwszego męża, przypadł jakiś majątek po ojcu.
Dzwony kościelne. Pójdę posłuchać. Lubię, kiedy
nasz proboszcz śpiewa. Kiedy śpiewał mszę
żałobną za duszę mej matki nieboszczki, to aż
ściany drżały od jego śpiewu, a pod koniec,
kiedy powiedział „amen” to jakby wielki byk
zawył w kościele.
/Na scenę wchodzą Bernarda i jej córki. Bernarda
staje z przodu, córki za nią w szeregu. Porcja
pomiędzy nimi./
BERNARDA Cicho mi bądź! Mniej krzycz, a więcej
rób!
PONCJA /na stronie/ Wredna baba. Zeschła jak
kij. Tak ją pożera gorączka za mężczyzną.
BERNARDA Dziecko, daj mi wachlarz.
ADELA Proszę mamo. |
|
|
|
|
|
|
BERNARDA Kogo wypatrywałaś?
ANGUSTIAS Nikogo.
BERNARDA Czy to się godzi, żeby obyczajna, młoda
kobieta Zarzucała wędkę na mężczyznę.
Odpowiadaj! Na kogo patrzyłaś?
ANGUSTIAS Już mówiłam. Na nikogo.
BERNARDA /podnosi rękę na córkę/ Umizgalska!
Kokietka!
PONCJA Bernarda, spokojnie!
BERNARDA Wynoście mi się stąd, wszystkie.
PONCJA Pamiętaj, że twoje córki już mają lata! I
nigdy nie miały narzeczonych.
BERNARDA Żadna z nich nie miała narzeczonego i
nie trzeba. Obejdą się! Nie ma takiego, co by
miał prawo zbliżyć się do którejś z nich. |
|
|
|
|
|
|
MAGDALENA Ach, ta Adela! Włożyła nową czerwoną
suknię, wyszła na podwórze i zaczęła wołać:
Kurki, kokoszki, spójrzcie jak wyglądam!
Uśmiałam się z niej!
AMELIA Gdyby matka ją zobaczyła...
MAGDALEN Biedactwo! Jest z nas najmłodsza i ma
jeszcze złudzenia. /w tle przechodzi Angustias/
Już wiecie?
AMELIA Nie.
MARTIRIO Powiedz o co chodzi?
MAGDALENA Musicie to wiedzieć lepiej ode mnie.
Wy zawsze razem, szepczecie sobie i z nikim się
nie dzielicie. Wiecie chyba o Pepe Romano?
MARTIRIO Co takiego?
MAGDALENA Co takiego? W całej wsi się o tym
mówi. Pepe Romano ma się żenić z Angustias.
Wczoraj wieczorem krążył koło domu i zdaje się,
że niedługo przyśle swata.
MARTIRIO Cieszę się bardzo.
MAGDALENA Żadna z was naprawdę się nie cieszy.
MARTIRIO Magdaleno, jak możesz?
MAGDALENA Nigdy nie mogłam znieść twojej obłudy.
/wchodzi Adela/
MAGDALENA Czy kury już cię dobrze obejrzały? |
|
|
|
|
|
|
BERNARDA Angustias!
ANGUSTIAS Słucham, mamo.
BERNARDA /wchodzi/ Tyś śmiała upudrować sobie
twarz. Miej choć trochę przyzwoitości.
ANGUSTIAS Proszę mnie puścić matko. Ja chcę
wyjść.
BERNARDA Wyjść? Dopiero jak ci zedrę ten puder z
twarzy. Teraz możesz wyjść.
MAGDALENA Co tu się dzieje?
BERNARDA Nic się nie dzieje! Niech wam się nie
zdaje, że ze mną możecie wygrać. Ja tu rządzę. |
|
|
|
|
|
|
MARTIRIO Koniec z Pepe.
ADELA Boże mój! /wybiega/
ANGUSTIAS Zabiłyście go.
MARTIRIO Nie. Chciałam, tylko żeby tak
pomyślała.
AMELIA Jak mogłaś, przeklęta...
MAGDALENA Coś ty zrobiła? Opętało cię. /słychać
krzyk Adeli i łomot padającego ciała/
BERNARDA Adela! Adela! Otwórz. /widzimy Adele z
wbitym nożem w brzuch/
MAGDALENA O Boże! Ona nie żyje!
AMELIA Matko, zrób coś!
MARTIRIO Szczęśliwa, że mogła go mieć.
BERNARDA Przykryj ją białym prześcieradłem. Moja
córka umarła w dziewictwie. Przestańcie płakać.
Nie zniosę szlochów. Cicho. Słyszałyście co
powiedziałam. Cisza!
/Bernarda zostaje z ciałem Amelii, kiedy
wszystkie córki znikną zaczyna lamentować/
/gaśnie światło/
koniec |
|
|
|
|
|
|